Propozycja dobra
bp Kazimierz Gurda
Fot.
Osoba Jezusa stanowi centrum naszego życia chrześcijańskiego. Św. Paweł powie: w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy (Dz 17,28). On stanowi przestrzeń naszego życia i sprawia, że życie nasze ma sens i cel.
Gdy chrześcijanin wychodzi z tej przestrzeni Bożego życia, doświadcza duchowej pustki. Ta pustka sprawia, że człowiek wierzący zatraca właściwy kierunek życia;...
Osoba Jezusa stanowi centrum naszego życia chrześcijańskiego. Św. Paweł powie: „w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17,28). On stanowi przestrzeń naszego życia i sprawia, że życie nasze ma sens i cel.
Gdy chrześcijanin wychodzi z tej przestrzeni Bożego życia, doświadcza duchowej pustki. Ta pustka sprawia, że człowiek wierzący zatraca właściwy kierunek życia; sprawia, że człowiek staje się nijaki. Ta „nijakość” wyraża się w braku zdecydowania, w trudnościach w jasnym określeniu, kim się jest.
Dlaczego tak się dzieje? Przyczyn może być wiele. Chciałbym zwrócić uwagę na jedną, która staje się coraz bardziej powszechna we współczesnym świecie. Jest nią obawa przed Chrystusem. Jest nią poczucie zagrożenia ze strony Chrystusa.
Jakie są argumenty za tak błędnym z zasady przekonaniem? Prawdopodobnie z jednej strony słaba wiara w Chrystusa, a z drugiej bardzo mocny wpływ propagandy antychrześcijańskiej, obecnej we współczesnej filozofii życia, której chrześcijanie ulegają.
Ale człowiek, chrześcijanin, nie może żyć w pustce, więc szuka sposobu, by się z tego stanu uwolnić. Wydaje mu się, że osiągnie to poprzez szukanie doznań i ciągłych zmian. Czy jest to słuszna droga przezwyciężania wewnętrznej duchowej pustki?
Nie jest to droga właściwa, bo ta jedynie daje wrażenie zapełnienia serca człowieka. Gdy mija wrażenie, doznanie, powraca czasem jeszcze mocniejsze poczucie pustki, do którego dołącza się poczucie zawodu. Wszystko to sprawia, że potęguje się w człowieku stan zniechęcenia.
Dla każdego człowieka, a dla chrześcijanina w szczególności Tym, który może jedynie wypełnić serce i nadać życiu i działaniu człowieka sens, jest Chrystus. Wbrew wszelkim opiniom, On nie stanowi dla człowieka żadnego zagrożenia. Nie stanowi zagrożenia, bo On jest miłością. On nie przychodzi, aby zabrać człowiekowi to, co jest dla niego dobre, słuszne, co daje mu prawdziwą radość i szczęście. On przychodzi jedynie z propozycją dobra, pozostawiając człowiekowi wolność wyboru. On objawia mu swą miłość. Miłość prawdziwa do niczego nie zmusza, niczego na człowieku nie wymusza – ona jedynie proponuje. Może dlatego tak łatwo ją zagłuszyć, tak łatwo ją przekłamać, bo jest delikatna i oparta na prawdzie.
Ona nie proponuje przelotnych doznań i ciągłych zmian wszystkiego i wszystkich. Ona daje stabilizację, pewność, pokój serca.
Chrystus i jedynie Chrystus jest sensem naszego chrześcijańskiego życia. On nie dopuści, aby zapanowała w nas pustka, zniechęcenie, niepewność. Warto o tym stale pamiętać. Warto Jemu zaufać!