Logo Przewdonik Katolicki

Owsiaka nie da się przemilczeć

Piotr Zaremba

Czy zło może się aż tak bardzo przeplatać z dobrem? Nie udzielam odpowiedzi, ale stawiam pytania. Z pewnością wielu ludzi działa tam w dobrej intencji

Piszę ten tekst zaledwie w kilka godzin po zamknięciu niedzielnej akcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. I właściwie sam trochę nie wiem po co, bo przecież od lat stanowiska są wyklarowane: jedni atakują Jerzego Owsiaka, inni uznają go za uosobienie dobroci, a jeszcze inni manifestują znudzenie jałową rytualnością dyskusji. Albo proszą – tak jak ja w poprzednich latach – aby nie wylewać dziecka z kąpielą, aby rozróżnić polityczne i ideowe zaangażowanie lidera Orkiestry od dobrej woli tych, którzy tego dnia na jego wezwania wychodzą na ulice zbierać pieniądze.
Jeśli zdecydowałem się napisać o tym fenomenie raz jeszcze, to z paru powodów. Po pierwsze, gdzieś na obrzeżach padły jednak ciekawe argumenty. Na przykład Filip Memches nazwał całą akcję „kupczeniem dobrem”, powołując się na Ewangelię, gdzie pada wprost wezwanie do swoistej dyskrecji przy udzielaniu jałmużny. Bo można odebrać nagrodę już teraz i nie zasłużyć na nią drugi raz w niebie. Obrońcy Owsiaka mogą oczywiście kontrargumentować, że uczynienie z akcji popkulturowego festynu nie tyle służy zaspokajaniu czyjejś próżności, ile promowaniu dobra. Że bez tego całego rozmachu zebrano by mniej pieniędzy. Znowu więc dyskusja kończy się swoistą blokadą wzajemnych argumentów. Ale przynajmniej ktoś próbuje powiedzieć coś nowego i sensownego.
Czy sensownym jest twierdzenie Tomasza Terlikowskiego, że wspierania Owsiaka to wspieranie eutanazji i aborcji? Prawdą jest, że człowiek ten ma na swoim koncie brzydkie wypowiedzi na oba tematy, prawda, że ostatnio wspierał „czarne protesty”. Równocześnie nie w intencji wspierania takich pomysłów gromadzą się na ulicach polskich miast młodzi i bardzo młodzi wolontariusze. Czy zło może się aż tak bardzo przeplatać z dobrem? Nie udzielam odpowiedzi, ale stawiam pytania. Z pewnością wielu ludzi działa tam w dobrej intencji. Taką intencją kierował się też prezydent Andrzej Duda, przekazując na potrzeby orkiestry rozmaite przedmioty związane z nim i jego żoną. Może to powinien być nasz wzorzec, a nie ci wszyscy, którzy siadają tego dnia do komputerów, aby uprawiać regularny, monotonny antyowsiakowy hejt?
Po drugie, od lat kojarzono Owsiaka z jedną ze stron rozmaitych debat. Ale wyznania szefa podkarpackiej organizacji KOD na łamach „Gazety Wyborczej” wskazują na to, że w tym roku w wielu regionach struktury tej stricte politycznej organizacji zrastają się ze strukturami WOŚP. Krótko mówiąc, Owsiak jest jednym więcej elementem politycznej maszynerii opozycji. To z kolei popycha obóz rządowy do działań szczególnych. Nie tylko całkowitej odmowy państwowego wsparcia. Rozumiem, że kontrolowana przez rządzącą prawicę TVP nie pomogła w tym roku Owsiakowi, ale decyzja, aby w praktyce pomijać informacje o imprezach WOŚP w programach TVP Info, wydaje się dziwaczna, bo przecież tak czy inaczej, zdarzenie miało miejsce. A każda telewizja, także publiczna, jest od tego, aby o zdarzeniach informować.
Kilka już razy pisałem o tym, że zaczynamy mieć dwie zupełnie oddzielne Polski. Zrost Owsiaka z polityczną opozycją z jednej, cenzurowanie informacji o nim z drugiej, to jaskrawy przejaw tej fragmentaryzacji, którą uważam za szkodliwą, a przy tym groteskową. Nie zmienia to faktu, że elementem starcia tych dwóch Polsk staje się swoista licytacja na dobro. TVP z pewnością nie powinna udawać, że Owsiaka nie zauważa, ale fakt promowania przez nią niejako w odpowiedzi aktywności Caritas nie jest niczym złym. Dopóki to będzie główny przejaw pęknięcia Polski, może nie powinniśmy się aż tak bardzo martwić. Ale przecież zaledwie parę tygodni temu wiedzieliśmy ludzi gotowych rzucać się na siebie przed Sejmem. I to jest niestety część tej samej całości.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki