Ustaliliśmy sobie naszą ludzką miarą, że początek wiosny przypada 21 marca, tymczasem natura nic sobie z tego nie robi i rządzi się swoimi prawami. Jak wyglądał i na kiedy przypadł początek wiosny w tym roku?
– Początek wiosny jest pięknym czasem w przyrodzie. Pierwszą oznaką tego, że wiosna się zaczyna, jest pojawienie się geofitów. Są to specyficzne rośliny, które w tym okresie zaczynają wychodzić z ziemi, ponieważ na drzewach jeszcze nie ma liści. Są w stanie przejść swój cykl życiowy, zanim liście się pojawią, korzystając ze światła, które jeszcze przebija przez korony drzew. Należą do nich piękne kwiaty znane m.in. pod nazwą zawilec, pierwiosnek, kaczeniec, ziarnopłon wiosenny. Drugim sygnałem jest śpiew ptaków, które zaczynają dobierać się w pary i szukają miejsca na gniazda, aby przystąpić do rozrodu. Już w lutym swoje gody zaczynają sowy. Bardzo często możemy wówczas usłyszeć ich wieczorne nawoływania. Pierwszym zwiastunem wiosny jest również kwitnąca leszczyna. W ostatnim czasie zaczyna ona kwitnąć wraz z początkiem lutego, co jest symbolem tego, że klimat zmienia się na naszych oczach. Ten rok był rokiem wybitnie szybkiej wiosny fenologicznej, czyli tej, która rozpoczęła się wraz z rozpoczęciem wegetacji roślin. Możemy powiedzieć, że przedwiośnie rozpoczęło się jeszcze w lutym. Bardzo szybko wróciły w tym roku bociany, podobnie jak żurawie. Widywane były w różnych częściach Polski już w lutym. Klimatycznie był to najcieplejszy luty w dziejach pomiarów. Natura postępuje zgodnie z rytmem zmieniającego się klimatu i budzi się wcześniej niż kilka dekad temu.
Czy konsekwencje wcześniejszego budzenia się przyrody do życia są realnie odczuwalne i mogą zarówno ludziom, jak i naturze zagrażać?
– Konsekwencje są bardzo złe, ale nie tylko wiążą się one z tym, że szybko rozpoczyna się sezon na budzenie się przyrody do życia. Od kilku lat zimą spada coraz mniej śniegu, który jeśli już się pojawi, to szybciej się topi. Wobec tego jest za mało wody, aby zasilać wiosenne roztopy, które tworzyły piękne, zalewowe siedliska. W tym roku zalał nas deszcz, który jednak spływa dużo szybciej niż śnieg. Podwyższyły się znacznie temperatury, co sprawia, że parowanie jest wyższe i okres suchy przyjdzie dużo szybciej. To może być tragiczne dla wielu roślin i zwierząt, gdyż mogą nie zdążyć zamknąć całego cyklu wegetacyjnego czy okresu rozrodczego. Z roku na rok postępujące zmiany klimatu, a w konsekwencji wczesna wiosna, to dla natury naszej szerokości geograficznej zła wiadomość. Przyroda będzie musiała się przeobrażać, aby się dostosować. Nasze dzieci będą oglądać zupełnie inny świat, niż oglądaliśmy my.
Co dzieje się w świecie zwierząt wraz z nadejściem wiosny?
– To jest bardzo ważny czas dla ssaków, ptaków i płazów. Dla wielu gatunków ssaków zaczyna się okres godowy albo wychowu młodych. Wiele dzikich zwierząt wydaje na świat swoje młode, jak chociażby wilki czy dziki. W związku z większym zapotrzebowaniem na pokarm w tym okresie zwierzęta podchodzą do miast. Szczególnie dziki pojawiają się częściej blisko ludzi niż do tej pory, chociaż temat ich obecności w miastach jest dużo bardziej złożony i wiąże się m.in. z tym, że dziki poprzez intensywne polowania w lasach czy na łąkach uciekły do miast. Są one bardzo inteligentnymi zwierzętami, oportunistami i dla nich miasto stało się środowiskiem zastępczym. Po zimowej ciąży rodzą się również młode jelenie. Młode zwierzęta w pewnej części staną się pokarmem dla drapieżników, ponieważ one również mają do wyżywienia swoje dzieci. Wiosna jest okresem bardzo aktywnym, wymagającym dużo wysiłku i energii. W tym okresie więcej ptaków wpada pod samochód. Są zajęte, szukają pokarmu, chcą wyżywić pisklęta. Młode, gdy zaczynają latać, dopiero się tego uczą i nierzadko pakują się pod samochód, nawet całą grupą. W tym czasie trzeba być wyjątkowo uważnym na zwierzęta. Mieszkam w naprawdę dzikim miejscu na Pogórzu Przemyskim, mimo że z reguły jeżdżę wolno, wiosną jeszcze bardziej przyciskam pedał hamulca. Płazy również budzą się z zimowego letargu i zaczynają swoje gody. Bardzo często przechodzą przez nasze drogi, gdzie niestety kończą życie. Żaby boją się samochodów i uciekają, natomiast ropuchy, z racji tego, że nie mają naturalnych wrogów, gdyż mają trującą skórę, nie reagują na samochody. Między innymi z tego powodu globalnie liczebność płazów spada. Dodatkowo zmniejszenie liczby płazów na świecie spowodowane jest chorobami, zmianami klimatu, urbanizacją i tym, że człowiek wdziera się na tereny przyrodnicze.
Bardzo szybko wróciły w tym roku bociany, podobnie jak żurawie. Widywane były w różnych częściach Polski już w lutym | fot. Wikipedia
Mam wrażenie, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu jako społeczeństwo mieliśmy bliższy kontakt z naturą niż dzisiaj…
– Rzeczywiście byliśmy bliżej przyrody, ponieważ np. w dzieciństwie całe dnie spędzaliśmy na zewnątrz, spacerując po lesie, bawiąc się w parkach czy wisząc na trzepaku. Można powiedzieć, że żyliśmy bliżej przyrody. Z drugiej strony pojęcie wiedzy o przyrodzie było całkiem inne. Kiedyś uważano, że zwierzęta dzielą się na szkodniki i nieszkodniki, a te pierwsze należy definitywnie tępić. Może byliśmy bliżej przyrody na co dzień, ale mieliśmy do niej bardziej pragmatyczne podejście. Nikt nie myślał o tym, że zwierzęta odczuwają, że przyroda tworzy system i sieć powiązań. Ona była po to, aby z niej korzystać i ją eksploatować, czego konsekwencje ponosimy dziś. W naszym dzieciństwie argumenty, że trzeba zwierzęta chronić, bo mają swoją wrodzoną godność, były wyśmiewane. Raczej chroniliśmy je tylko ze względu na użyteczność człowiekowi. Dzisiaj jesteśmy dużo bardziej odcięci od przyrody, dzieci spędzają czas przed komputerem, a nie na zewnątrz, niezależnie od tego, czy mieszkają na wsi, czy w mieście. Place zabaw stały się przestrzeniami uporządkowanymi i zabetonowanymi. Z jednej strony mamy obecnie z przyrodą mniejszy kontakt, a z drugiej posiadamy większą wiedzę na jej temat – co nie przeszkadza nam w jej bezlitosnej eksploatacji. Nie robimy tego personalnie, ale cały system jest oparty na eksploatacji przyrody.
Pierwszym zwiastunem wiosny jest również kwitnąca leszczyna | fot. Wikipedia
Jak wygląda ochrona przyrody w Polsce ze strony formalno-prawnej?
– Jeśli chodzi o regulacje prawne, to sytuacja wygląda bardzo źle, gdyż przyroda została pozbawiona narzędzi, które pozwalają chronić ją skutecznie. W ostatnich latach prawie nie powstawały rezerwaty przyrody czy parki narodowe, gdyż przepisy prawne bardzo to utrudniają. Prawo jest tak skonstruowane, że teren cenny przyrodniczo w skali kraju, który jest dziedzictwem narodowym nas wszystkich, może nie powstać przez jakiegoś włodarza gminy, ponieważ chce on sobie postawić w tym miejscu dom. Prawodawstwo wyprało ochronę przyrody z jakichkolwiek narzędzi, które mogą ją chronić skutecznie. Z drugiej strony jest nacisk różnych grup społecznych, by przyrodę bardzo mocno eksploatować. Są to nie tylko leśnicy, myśliwi i wędkarze, ale również deweloperzy, osoby zajmujące się transportem czy przemysłem. Jako społeczeństwo patrzymy, że jest nam potrzebna nowa, duża droga, wielki parking, drewno, mięso. O przyrodzie nie myślimy w ogóle, ona zawsze przegrywa z interesami ludzi. Dodatkowo złą robotę robią rządzący. Ostatni rząd w kontekście dbania o przyrodę oceniam skrajnie źle; rozwinęły się wówczas plany zabudowy rzek, żeglugi, wycinania lasów, wydawano pozwolenia na spuszczanie ścieków. W nowym rządzie widzę chęć poprawy. Obecne Ministerstwo Ochrony Środowiska zapowiedziało m.in. stworzenie nowych parków narodowych, rezerwatów, odejście od planów zabudowy rzek, wprowadziło decyzję o tzw. moratorium nacięcia, czego konsekwencją jest zakaz wycinek lasów w kilku miejscach w Polsce. Zaczęto rozmowy na temat zmiany prawa łowieckiego, trwają prace w kierunku zmniejszenia listy gatunków łownych, zwierząt, które są zagrożone. Dziś widzę lepsze perspektywy, na razie oceniam zmiany pozytywnie i czekam na więcej.
Obława na dziki w Legionowie, 1 marca 2024 r. | fot. Marek Kudelski/AGENCJA SE/East News
Czego potrzeba naszemu społeczeństwu, abyśmy zamiast upatrywać zagrożenia w dzikiej przyrodzie, zaczęli widzieć w niej ważną część naszego życia, o którą należy zadbać?
– Potrzebna jest dobra edukacja ekologiczna, która zatacza szerokie koła, docierając m.in. do seniorów, a nie ograniczając się tylko do dzieci i młodzieży. Warto zadbać o edukację na różnych stopniach organizacji kraju, we wszystkich gminach i powiatach, wykorzystując wszystkie możliwe kanały przekazu. Potrzebna jest również kontrola nad instytucjami państwowymi, jak Wody Polskie czy Lasy Państwowe, aby nie szerzyły nienaukowych informacji, jak to się zdarzało do tej pory. Odczepmy się od przyrody i dajmy jej przestrzeń. Nie chodzi tu tylko o nasz prywatny stosunek do natury, ale o sens cywilizacyjny. Nie wchodźmy zabudowaniami pod sam las, nie zabudowujmy każdego brzegu, nie zagospodarujmy każdego lasu, twórzmy nowe rezerwaty. Potrzebne są nam duże parki narodowe, dlatego że przyroda na dużych przestrzeniach zupełnie inaczej funkcjonuje. Niech zajmie ona właściwe miejsce w naszym życiu, to będzie nam pokazywać swoje piękno. Jeżeli będziemy ciągle łaknęli nowych terenów, nowych zasobów, to nam się to nie uda. Zachłanność ludzka jest duża, każdy chce postawić sobie piękny domek w górach czy pod lasem. Dziś bywa to precedensem, ale za kilkanaście lat te domki w górach czy pod lasem przekształcą się w osiedle, które zabierze przestrzeń przyrodzie. To nie jest tylko kwestia zabudowy, ale również podejścia do gospodarki rolnej. Nasze społeczeństwo chce wszystko uproduktywnić, nie zważając na koszt, jaki ponosi przyroda.
-----
PIOTR KLUB
Leśnik, ekolog, działacz Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze, członek Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, publikuje w miesięczniku „Dzikie Życie”