Nadchodzi taki moment, gdy człowiek uświadamia sobie, że jego życiem rządziło zło, kiedy wreszcie dochodzi do opamiętania i odnajduje sens życia w modlitwie. Niekiedy dochodzi też do wniosku, że ma również bliską osobę obok siebie, z którą chciałby się połączyć, ale przez grzech ją stracił. Jak znaleźć spokój w modlitwie, gdy serce przepełnione jest bólem?
Krzysztof
Przypominam sobie jak podczas pewnego programu telewizyjnego młoda dziewczyna wytłumaczyła swoim rówieśnikom, dlaczego nie można mówić, że grzech to banał i zawsze wszystko da się naprawić. Pokazała zwykłą deskę, do której były powbijane gwoździe. Po ich usunięciu deska wydawała się być przydatna do innych celów, ale pozostały dziury. Podobnie jest z nami. Ślady po popełnianych grzechach pozostają. Mamy je zapisane w naszej pamięci. Czasami widzimy je w skutkach zewnętrznych, jakie wywołały.
Nie zapominajmy, że nasz grzech to przede wszystkim rana zadawana Sercu Pana Jezusa. Na szczęście On, kiedy widzi nasz szczery żal i decyzję na zmianę życia, okazuje nam swoje miłosierdzie. Zła nie zapomina, ale nam go nie wypomina. Daje szansę nowego życia. Daje szansę odpokutowania złej przeszłości. I choć nie zawsze można wszystko odnowić, naprawić i doprowadzić do stanu pierwotnego, to i tak nasze starania mają sens. Nawet ów ból nawrócenia, o którym Pan pisze, nie jest bez znaczenia. Świadczy o głębi przeżyć i – chyba można tak powiedzieć – stanowi znak, że dusza podlega procesowi Bożej „kuracji”.
„Niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie” – powiedział św. Augustyn z Hippony. Cytuję tę myśl, bo chciałbym Pana zachęcić do lektury jego Wyznań. To naprawdę bardzo pożyteczna lektura. I być może właśnie w Pańskiej sytuacji okaże się wyjątkowo przydatna. A od siebie dodam tylko jeszcze jedną małą wskazówkę: jeśli chce Pan znaleźć spokój w modlitwie, to proszę się starać koncentrować przede wszystkim na Bogu. Może to dziwne, co powiem, ale proszę pamiętać, że nasze modlitwy wcale nie muszą być spokojne. Powinny być prawdziwe i jak najmniej egocentryczne. Raczej deocentryczne.