Logo Przewdonik Katolicki

Mundur jak sutanna

Bernadeta Kruszyk
Fot.

Gdy w pierwszych dniach września 1939 r. władze cywilne i wojsko opuściły Gniezno, jego obroną zajął się proboszcz fary ks. Mateusz Zabłocki. Zapłacił za to życiem. 16 sierpnia minęła 125. rocznica jego urodzin.

Gdy w pierwszych dniach września 1939 r. władze cywilne i wojsko opuściły Gniezno, jego obroną zajął się proboszcz fary ks. Mateusz Zabłocki. Zapłacił za to życiem. 16 sierpnia minęła 125. rocznica jego urodzin.

 

Przypominania nigdy dość, szczególnie że osoba ks. mjr. Mateusza Zabłockiego –

niewątpliwie jednego z najbardziej zasłużonych Wielkopolan – jest nieco zapomniana i wciąż mało znana. A jego bohaterstwa i zasług wystarczyłoby na kilka życiorysów. Urodził się 16 sierpnia 1887 r. w rodzinie kupieckiej, w niewielkich Żurawicach k. Włocławka. Jako gimnazjalista uczył się w Trzemesznie i Inowrocławiu, działając jednocześnie w Towarzystwie Tomasza Zana, jednego z najbliższych przyjaciół Adama Mickiewicza. Jako młody kapłan pracował w Mogilnie, Kruszwicy i Gnieźnie, będąc równocześnie kapelanem tamtejszej grupy Polskiej Organizacji Wojskowej zaboru pruskiego. Gdy wybuchło Powstanie Wielkopolskie, brał czynny udział w walkach w Gnieźnie i pod Zdziechową. Idąc do powstania, zostawił swojemu proboszczowi ks. Stanisławowi Kubskiemu, późniejszemu  męczennikowi z Dachau, krótką wiadomość: „Ojczyzna mnie woła, proszę o błogosławieństwo, do widzenia”. W czasie walk w grudniu 1918 r. ks. Zabłocki został uprowadzony i skazany na śmierć. Egzekucji uniknął. Powstańcy wymienili go za grupę niemieckich oficerów wziętych do niewoli. Po oswobodzeniu wrócił do walki, za co został odznaczony Krzyżem Walecznych i Złotym Krzyżem Zasługi. W lutym 1919 r. jako kapelan 3. Pułku Ułanów i garnizonu gnieźnieńskiego odbierał przysięgi oddziałów, a później wraz z żołnierzami wyruszył na front, walcząc na pierwszej linii m.in. pod Szubinem i Łabiszynem. W czasie wojny polsko-bolszewickiej zasłużył się w bitwie pod Berezyną, wybiegając kilkadziesiąt metrów przed linię i pociągając żołnierzy do przeciwnatarcia, co uratowało jego batalion przed okrążeniem. Za ten bohaterski i zuchwały czyn został odznaczony Orderem Virtuti Militari V klasy. Po powrocie do Gniezna wrócił do parafii farnej, której w 1921 r. został proboszczem. Wydawał „Wiadomości Parafialne”, działał w wielu organizacjach społecznych i kombatanckich, był również instruktorem ZHP. W pierwszych dniach września 1939 r., po opuszczeniu Gniezna przez władze cywilne zajął się organizacją administracji zastępczej i obrony miasta. W porozumieniu z Komitetem Obywatelskim polecił emitować zastępcze bony pieniężne i stworzył Straż Obywatelską, do której zgłaszali się przede wszystkim rezerwiści, powstańcy i harcerze. Mimo ofiarności obrońcy byli skazani na porażkę. Ks. Zabłocki chcąc zapobiec dalszym ofiarom i zniszczeniom, podjął decyzję o kapitulacji. 10 września wyjechał w stronę Wrześni, by z dowódcą zbliżających się jednostek niemieckich omówić warunki poddania Gniezna. Mimo białej flagi jego samochód obrzucono granatami. Ranny, wypełnił misję do końca. Miesiąc później, po brutalnych przesłuchaniach, został przewieziony do więzienia w Inowrocławiu. Sąd skazał go na podwójny wyrok śmierci: za czynny udział w Powstaniu Wielkopolskim i za organizowanie cywilnej obrony Gniezna. Został rozstrzelany 14 października. Umierał z wyznaniem: „Niech żyje Polska”.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki