21 marca powitamy kalendarzową wiosnę. O tej porze roku słońce wznosi się na niebie coraz wyżej. Robi się cieplej i jaśniej. Odczuwamy poprawę nastroju i przypływ energii. Jesteśmy bardziej optymistycznie nastawieni do życia. Niestety, uboga w świeże owoce i warzywa zimowa dieta pozbawiła nas witamin, a nasz układ odpornościowy jest osłabiony.
Symptomy wiosennego przesilenia pojawiają się w połowie marca i mogą trwać do maja. Wiosną nasilają się objawy schorzeń cywilizacyjnych, np. choroby wrzodowej żołądka.
Uwaga na dietę
Szczególnie teraz więc należy unikać potraw sprzyjających nadmiernemu wydzielaniu kwasów żołądkowych, np. słodyczy, alkoholu czy pikantnych przypraw. Pić za to należy działające zasadotwórczo naturalne jogurty, kefiry i maślanki. Wysokokaloryczne posiłki, które chętnie spożywamy zimą jako ochronę przed wyziębieniem, wiosną prowadzą do wzrostu poziomu cholesterolu i trójglicerydów, dlatego o tej porze roku częściej dochodzi do zawałów serca. Częste są niedobory witaminy C, która jako naturalny przeciwutleniacz dba o kondycję skóry i wzmacnia system odpornościowy. Po zimie brakuje nam także witaminy B12 i kwasu foliowego. O tej porze roku jednym z bogatszych źródeł witamin i soli mineralnych są cytrusy oraz dużo tańsza kapusta (słodka i kiszona), chrzan, czosnek, cebula i wyhodowana w domu rzeżucha. Jednak zmęczenie najlepiej usunie pobyt na wiosennym słońcu i jakikolwiek ruch. Jak wynika z badań, 10 minut średnio intensywnych ćwiczeń wystarcza, aby poprawić nastrój i ogólne samopoczucie.
Czas na letni
W ostatnią niedzielę marca, w nocy zmienimy czas z zimowego na letni. Przesuniemy wskazówki zegara o godzinę do przodu. W ostatnią niedzielę października czynimy natomiast odwrotnie, przechodząc na czas zimowy. Od 1995 roku czas letni i zimowy wprowadzany jest w jednym terminie w całej UE. Obecnie zabieg ten stosuje się w około 70 krajach na całym świecie.
Zmiana czasu podyktowana jest przede wszystkim względami ekonomicznymi – pozwala zaoszczędzić na sztucznym oświetleniu. Ale to nie jedyna korzyść. Dzięki przesunięciu zegarków czas naszej aktywności przypada na godziny, kiedy jest najwięcej słońca. Dzięki jego promieniom w naszych organizmach powstaje więcej aktywnej formy witaminy D, co ma korzystny wpływ na kości i zęby. By organizm wytworzył jej potrzebną ilość, wystarcza już dość krótkotrwała ekspozycja na nawet niezbyt silne światło słoneczne. Dobroczynne działanie ma nawet krótkie, kilkunastominutowe nasłonecznienie twarzy i rąk, trzy, cztery razy w tygodniu. Witamina D – podobnie jak wapń – jest niezbędna dla prawidłowej gospodarki wapniowej, a co za tym idzie – dla zdrowych kości oraz zębów.