W sposób szczególny zdaje się Kościół wyznawać miłosierdzie Boga i oddawać mu cześć, zwracając się do Chrystusowego Serca; zbliżenie do Chrystusa w tajemnicy Jego Serca pozwala nam zatrzymać się w tym, niejako centralnym, a zarazem, po ludzku, najłatwiej dostępnym, punkcie objawienia miłosiernej miłości Ojca, które stanowiło centralną treść mesjańskiego posłannictwa Syna Człowieczego. (Jan Paweł II, "Dives in misericordia", VII, 13).
Poszukiwanie Boga, pragnienie ujrzenia Jego oblicza, stanowi najgłębszy rdzeń religijnego przeżycia. Pismo Święte na wielu miejscach daje świadectwo tej głębokiej tęsknocie ludzkiego serca. "Szukam, o Panie, Twego oblicza", modli się psalmista, a dalej: "O jedno proszę Pana, tego poszukuję: bym w domu Pańskim przebywał po wszystkie dni mego życia" (Ps 27).
Kościół, wierny objawionemu słowu, niezmiennie naucza, że drogą do poznania Boga, "Którego nikt nigdy nie widział", jest spotkanie z osobą Jezusa Chrystusa. Przekonuje nas o tym sam Jezus, mówiąc, że "jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca" (J 6,46). Św. Jan Apostoł mówi o życiu wiecznym, które było w Ojcu i którego doświadczył, które oglądał własnymi oczami i dotykał własnymi rękami (por. 1 J 1,1-3). Oddając cześć Jego Sercu, zbliżamy się do tego praźródła miłości, która powołała nas do istnienia i wspólnoty życia, do Boga samego. Bowiem kult Serca Jezusowego, jak to podkreślił Pius XII, jest "kultem miłości, którą Bóg nas ukochał przez Jezusa, a dla nas samych stanowi on równocześnie okazję do praktykowania miłości względem Boga i bliźnich" ("Haurietis aquas", 105). Kontemplując Serce Jezusa, koncentrujemy naszą uwagę na tajemnicy Boga-Nieskończonej Miłości, który stał się Emmanuelem w pokornym i wielkim znaku zranionego Serca Zbawiciela.
Miłość przyzywa miłość
Bóg jest pełnią stwórczej miłości. Powołując człowieka do istnienia, obdarza go tchnieniem życia, zadziwieniem poznania i radością miłości. Jego miłość nie ustaje nawet wtedy, gdy jest odrzucana. W obliczu grzechu ludzkiego z miłości-daru staje się miłością-przebaczeniem. Uświadomienie sobie ogromu Bożej miłości wobec człowieka, która swój najwyższy wyraz znalazła w przyjściu na świat Bożego Syna, powinno w nim wzbudzać pragnienie jej odwzajemnienia.
Niestety, na przestrzeni swoich dziejów, człowiek często żyje tak, "jakby Boga nie było". Jakby nie było Wcielenia i krzyża. Jakby nie było Chrystusowej agonii w Ogrójcu. Pan Jezus, objawiając się św. Małgorzacie Marii Alacoque, powiedział: "Oto Serce, które tak bardzo ukochało ludzi i napełniło ich wszelkimi dobrodziejstwami. W zamian jednak (...) doznało zapomnienia, wzgardy i obelg, i to niejednokrotnie od tych, którzy są zobowiązani do okazywania szczególnej miłości". Te słowa przywołują nam na pamięć ewangeliczny opis Jezusowej agonii w Ogrójcu. Właśnie tam, w godzinie poprzedzającej Chrystusową mękę, Pan Jezus po raz pierwszy doświadczył opuszczenia ze strony tych, których szczególnie ukochał. "Tak, jednej godziny nie mogliście czuwać ze Mną?" (Mt 26,40).
Tamta godzina, w swym historycznym wymiarze, należy nieodwołalnie do przeszłości. Jednak w jakimś tajemniczym sensie, każdy uczeń Chrystusa jest wezwany do jej osobistego przeżycia. Chrystusowe wezwanie do towarzyszenia Mu w godzinie udręki rozbrzmiewa w Kościele poprzez wszystkie wieki.
W odpowiedzi na miłość Chrystusowego Serca
Przywilejem świętych jest przypominać nam prawdę tamtej godziny. Wzywają nas do "szukania tej utraconej godziny ciężkiej samotności Jezusa w Ogrójcu"; do kochania "w zastępstwie" tych, którzy Jezusowe Serca ranią swoją niewdzięcznością również dzisiaj.
W gronie osób szczególnie głęboko odczuwających prawdę o Bożej miłości był ks. Leon Jan Dehon (1843-1925), założyciel Zgromadzenia Księży Najświętszego Serca Jezusowego. Jego doświadczenie wiary, które wydało owoc w postaci powołania do życia nowej wspólnoty zakonnej, najlepiej oddają słowa z Listu do Galatów: "Obecne życie moje w ciele jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie" (Ga 2,20). Właśnie osobiste spotkanie z Chrystusem, kontemplacja Jego otwartego Boku i przebitego Serca, zaowocowały w życiu ks. Dehona pragnieniem przylgnięcia do Chrystusa i powołania do życia zgromadzenia, które poświęciłoby się szerzeniu orędzia Bożej miłości i budowaniu Królestwa Chrystusowego Serca w duszach i w społeczności.
Od 75 lat księża sercanie są obecni w Polsce. Żyją duchowym dziedzictwem swojego Założyciela, starają się podtrzymywać i twórczo rozwijać piękną tradycję Nabożeństwa do Serca Jezusowego. Czynią to w przekonaniu, że z otwartego na Krzyżu Chrystusowego Serca może narodzić się człowiek o nowym sercu, ożywiony przez Ducha Świętego i zjednoczony z braćmi we wspólnocie miłości, którą jest Kościół.