(...) Dlaczego teraz prawie całą Mszę świętą trzeba stać? Czy to stanie jest naprawdę tak ważne, jeżeli wiele osób rezygnuje z codziennej Mszy św., bo będąc w starszym wieku, po pokonaniu drogi do kościoła, ławki, które mają być pomocą w udziale w Eucharystii, stają się niemal nieużyteczne? Do niedawna było tak dobrze, stawaliśmy na wejście kapłana, potem Ewangelia, prefacja, "Ojcze nasz" i chyba to wszystko. A teraz siedzimy tylko na lekcję, kazanie, a dalej wciąż stoimy. Pytaliśmy naszego księdza proboszcza, dlaczego takie utrudnienia? Odparł, że mamy rację, bo nie jest człowiek dla Liturgii, ale Liturgia dla człowieka.
W dzień powszedni na Mszy jest coraz mniej ludzi, bo nie mogą wystać. Do kogo się z tym zwrócić, by zrozumiano nas, starszych. Przecież siedząc w ławkach, też pobożnie się modlimy. Pozwólcie korzystać nam z ławek, abyśmy mogli często, codziennie, chodzić na Mszę!
Józef
Zdawać by się mogło, że to taka mało ważna i banalna sprawa, a przecież właśnie z takich szczegółów składa się życie i one decydują nieraz o jego kształcie. Sprawy wiary i pobożności nie są tu wyjątkiem.
Reformy liturgiczne zostały zapoczątkowane przez Sobór Watykański II. Wtedy dokonała się zasadnicza zmiana dotycząca sposobu sprawowania Najświętszej Ofiary. Celem tej reformy było spowodowanie, by będący na Eucharystii wierni świeccy nie czuli się jak widzowie w teatrze. Chodziło o bardziej aktywne przeżywanie Mszy świętej.
Te zmiany były wprowadzane w rozmaitym tempie i na różne sposoby, często w zależności od miejscowych warunków i w celu zachowania lokalnych tradycji. Na pewno jednak ujednolicenie sposobu odprawiania i uczestniczenia w Eucharystii jest jednym z celów odnowy liturgicznej. Stąd właśnie biorą się zmiany dotyczące stania na Mszy. Postawa stojąca jest wyrazem szacunku, słuchania z uwagą i gotowości do wypełnienia woli Boga. Dlatego tyle stoimy.
Zgadzam się z Panem, że warto, zwłaszcza na Mszach świętych w dzień powszedni, wprowadzić większą dowolność w wybieraniu postawy. Może to kwestia pewnej roztropności lokalnych duszpasterzy? Warto, by poinformowali starszych parafian, iż spokojnie mogą przez większą część Mszy siedzieć. By każdy z nas mógł się modlić tak, jak mu to najbardziej odpowiada.
Natomiast trudno mi zaakceptować zacytowane przez Pana zdanie księdza proboszcza, że Liturgia jest dla człowieka. Na pewno w pewien sposób tak, lecz przede wszystkim Liturgia jest naszym wyrazem miłości i czci wobec Pana Boga. Liturgię sprawujemy dla Niego. To nasz dar, nasza ofiara, nasza miłość, którą Mu przynosimy. Dlatego Liturgia wymaga pewnego wysiłku i roztropnej równowagi pomiędzy indywidualizmem w modlitwie a podporządkowaniem się wspólnocie. Chodzi o pewną jedność postaw i zachowań.
Nie mogę się też zgodzić z twierdzeniem, że mniejsza frekwencja na Eucharystii w dzień powszedni jest spowodowana samym tylko staniem na Mszy. Powiedziałbym, iż jest to przyczyna drugo-, jeśli nie trzeciorzędna. Ale nie o tym ma traktować niniejsza odpowiedź.
Myślę, że ostatecznie o wszystkim powinna decydować indywidualna roztropność i pobożność zarówno wiernych, jak i kapłanów. Widząc starszą osobę na Mszy, która siedzi cały czas, bo trudno jej wstać, na pewno w żaden sposób nie zachowam się nieuprzejmie. Jednocześnie oczekuję, że ta starsza osoba będzie prawdziwie duchowo zaangażowana w Eucharystię, że jej postawa spowodowana jest wiekiem i dolegliwościami, a nie lenistwem czy pobożnością "na pokaz". Skoro ksiądz proboszcz w Pana parafii zgadza się z Pana zdaniem na temat stania i siedzenia na Mszy, to chyba nie ma problemu, by starsze osoby z Pana otoczenia mogły uczestniczyć w Eucharystii tak, jak im wygodnie.